Oczywiście schody mimo, że wyglądały ok i chodziło się po nich w miarę dobrze posiadały drobny ale jakże znaczący feler, który wyszedł po jakimś czasie.
Pierwszy stopień powinien być wyższy z uwagi na ocieplenie podłogi i wylewki. Niestety Majster przesadził i to znacznie stopnie miały po 18 cm natomiast pierwszy stopień na gotowo byłby od nich wyższy o 9 cm!!!!
Pierwszą moją reakcją była prośba o całkowite zburzenie schodów i zrobienia ich od początku na ich koszt. Jednak po pewnym czasie i konsultacja z kierownikiem budowy doszliśmy do wniosku, że jednak da się je uratować pod warunkiem, że zrobi się to dokładnieJ Dokładnie u moich majstrów brzmi jak abstrakcja. Ścinali wszystkie stopnie o odpowiednią wysokość. Wyszło fatalnie, tragicznie nierówno stopnie różniły się o 2 – 3 cm. Kategorycznie zażądałem zburzenia schodów. Na budowie pojawiłem się po 2 dniach i o dziwo okazało się, że jednak się da. Majster wyfrezował całe schody specjalną tarczą. Teraz stopnie były w miarę równe i wyglądały jakby położono na nich lastryko i wyszlifowano (kiedyś tak wyglądały wewnętrzne parapety). Schody zostały jeszcze wyrównane specjalnym klejem. Na dzień dzisiejszy zostały przeze mnie zaakceptowane chociaż kosztowały mnie najwięcej nerwów podczas budowy do tej poryJ
Fotki będą wieczorem